W Polsce sklepy „Wszystko za 5 złotych” to raczej pojedyncze, sezonowe punkty. Tymczasem w Wielkiej Brytanii sieci handlowe oferujące wszystko za 1 funta – Poundland – zbijają majątek i co roku otwierają kilkadziesiąt nowych punktów. Są to tzw. funciaki, bardzo popularne wśród emigrantów, ale nie tylko. Co opłaca się kupować w takich sklepach, a na co lepiej uważać? Sprawdzamy!

Funciaki podbijają brytyjski rynek

Sieci sklepów oferujących wszystko za 1 funta zaczęły powstawać w środku kryzysu finansowego. Początkowo wydawało się, że to pomysł na jednorazowy biznes, jednak dziś takie marki, jak Poundland, Poundworld czy 99p Stores mogą spokojnie konkurować z rynkowymi gigantami branży dyskontów. Tylko sam Poundland ma na terenie Wielkiej Brytanii kilkaset sklepów i zgarnia roczny zysk na poziomie grubo ponad 20 milionów funtów. Ideą takich sklepów jest to, aby WSZYSTKO naprawdę kosztowało 1 funta. Nie jest więc tak, że oferta dotyczy tylko wybranych produktów. Wchodząc do Poundlandu masz pewność, że karma dla psa, zgrzewka wody, mrożone kotlety czy patelnia kosztuje dokładnie 1 £. Ani mniej, ani więcej.

Jak w takim razie takie sklepy mogą zarabiać, skoro przy tej cenie marża na produkcie jest minimalna? Chodzi o wolumen sprzedaży. Funciaki zamawiają towar hurtowo i w takich ilościach, że suma małych marż daje potężny zysk. Niska cena zachęca klientów do robienia dużych zakupów i tak to się wszystko kręci.

Plusy kupowania w funciakach

Robienie zakupów w sklepach typu Poundland nie jest wcale domeną ludzi zarabiających najmniej. Owszem, gros klientów stanowią emigranci, jednak w funciakach można też spotkać osoby dość zamożne, ale liczące się z pieniędzmi. Dlaczego warto kupować w “funciakach”?

  • Stała cena – nie musisz sprawdzać wartości poszczególnych produktów
  • Można z góry zaplanować koszt zrobienia zakupów
  • Akceptowalna jakość większości produktów
  • Dobry sposób na szybkie zakupy dla ludzi, którzy pracują do wieczora i nie stać ich na jedzenie w restauracjach

Nie trzeba oczywiście dorabiać wielkiej ideologii do sukcesu funciaków. Ludzie kupują tam, bo jest tanio. Jak się jednak okazuje, nie jest to wcale norma i czasami zakupy w takim sklepie mogą okazać się wyraźnie droższe niż np. w Tesco czy Lidlu.

Lepiej kupić 250g płatków śniadaniowych za funta czy 750 g za 2 funty?

To bardzo proste zadanie logiczne oddaje całą prawdę na temat działalności funciaków. Niestety, kupowanie wszystkiego za funta nie zawsze się opłaca. Przykładem są właśnie wspomniane płatki śniadaniowe. Sklepy typu Poundland coraz częściej wykorzystują to, że wiele osób nie zwraca uwagi na gramaturę produktów, bo istotna jest dla nich magia niskiej ceny.

Zjawisko to przybrało na sile po podwyższeniu w Wielkiej Brytanii stawki VAT do 20%. Funciaki nie mogły podnieść cen, bo przecież wtedy straciłyby wiarygodność. Zamiast tego sieci zaczęły zamawiać towary o mniejszej gramaturze. Naprawdę nie brakuje osób, które mają trudności z wykonaniem prostego obliczenia i nie rozumieją, że kupno 750 g płatków za 2 funty de facto jest bardziej opłacalne niż 250 g płatków za 1 funta.

Do podobnych sytuacji może dochodzić także w przypadku produktów o identycznej gramaturze. Skoro w funciaku wszystko kosztuje 1 funta, to dotyczy to także rzeczy, które w innych sklepach są tańsze. Przykładem może być cukier – kilogram kosztuje zwykle 70-80 pensów, a w funciaku oczywiście funta.

Co warto kupować w Poundland i innych „funciakach”?

Jest wiele produktów, które z uwagi na niską cenę rzeczywiście najlepiej jest kupować w funciakach. Do tej grupy zaliczają się m.in.:

  • Książki
  • Proste sprzęty kuchenne, których jakość nie jest dla nas najważniejsza
  • Słodycze – szczególnie markowe, jak Haribo
  • Kosmetyki – czasami można trafić na naprawdę dobrej jakości szampony, podkłady, odżywki, tusze do rzęs itd.
  • Lekarstwa – tutaj królują środki przeciwbólowe i przeciwko przeziębieniu. Funciaki często organizują sprzedaż typu „2 for £1”
  • Produkty przemysłowe – trzeba tylko pamiętać, że w większości prezentują niską jakość wykonania

Na liście nie ma typowych produktów spożywczych, ponieważ trudno jednoznacznie orzec, że ich kupowanie w funciakach się opłaca. Trzeba sprawdzać gramaturę i porównywać ceny między sklepami, szczególnie dyskontami. Wiele rzeczy można kupić taniej, ale niektóre znacznie drożej. Na pewno natomiast nie warto kupować gotowego, wysokoprzetworzonego jedzenia. Nie dość, że to sama chemia, to jeszcze walory smakowe są – to eufemizm – kontrowersyjne. Czasami dużo lepsze dania można kupić za podobne pieniądze np. w Tesco podczas wieczornej wyprzedaży.

Jak widać kupowanie w funciakach ma swoje plusy i minusy. Warto pamiętać, że rynkiem rządzą twarde zasady ekonomii i niska cena czasami może się okazać tylko pozorem. Czytaj etykiety, nie wrzucaj mechanicznie produktów do koszyka i nie wybieraj jedzenia najniższej jakości. Oszczędzanie na zdrowiu jeszcze nikomu się nie opłaciło.

A Wy? Korzystacie z „funciaków”? Dajcie znać w komentarzach, jakie są Wasze doświadczenia związane z towarami za 1 £.